Migrena – jakby ktoś walił młotem po głowie

Migrena - poważna dolegliwość, a nie wymówka. Poznaj prawdę o intensywnym bólu głowy i jego wpływie na życie codzienne.
Podziel się swoją opinią
Reklama

Migrena nie jest chorobą histeryczek, mimo że taki obraz kulturowy mamy utrwalony. Emilia Korczyńska z „Nad Niemnem” wiecznie cierpiała na „globus”, arystokraci też cierpieli. Bywa więc traktowana jako ucieczka przed obowiązkami. Tymczasem ból pulsuje, rozdziera, najczęściej obejmuje połowę głowy, choć wraz z rozwojem napadu może się rozszerzać na całą. 

Chory na migrenę słyszy czasem, że „taka jego uroda”, że „musi się przyzwyczaić”, „że należy nauczyć się z tym żyć”,” że „migrena to dopust boży”, „że nie ma leczenia”. Czyżby? Otóż, migrenę można skutecznie kontrolować.
 
Coraz częściej chorzy, chorzy nieleczeni, leczeni nieprawidłowo bądź leczący się na własną rękę szukają pomocy u lekarza mającego doświadczenie w leczeniu bólów głowy. A te są jedną z częstszych dolegliwości bólowych i dotykają około połowę społeczeństwa. Najczęściej występuje migrena i ból głowy typu napięciowego, ale bólów głowy zgodnie z klasyfikacją bólów głowy (ICHD-3 beta) jest ponad 280 typów i podtypów.

Dr Anna Błażucka, specjalista neurolog z Instytutu Diagnostyki i Leczenia Bólu w Warszawie i z Carolina Szpital, zajmująca się m.in. leczeniem bólów głowy, polineuropatii, fibromialgii, bólów kręgosłupa podaje szacunkowe dane na temat migreny: w Polsce na tę chorobę cierpi ok. 10 proc. populacji (3,6 mln osób).  Migrena występuje częściej u kobiet (18 proc.) niż mężczyzn (6 proc.).  U 90 proc. chorych pierwszy napad migreny występuje przed 40 r.ż.  Migrena zwykle wygasa w okresie menopauzy.

– Rozpoznawalność migreny jest niedostateczna i przez to wielu chorych pozostaje bez możliwości odpowiedniego leczenia. Mimo że jest jedną z najczęstszych chorób powodujących niesprawność, nie tylko pacjenci, lecz wielu lekarzy nie posiada wystarczającej wiedzy na temat migreny, jej rozpoznawania oraz leczenia. Tylko jedna trzecia osób dotkniętych migreną pozostaje pod stałą opieką lekarską – twierdzi dr Błażucka. 

Ekspertka przypomina, że w 2001 r. w raporcie WHO migrena została umieszczona na 19. miejscu w klasyfikacji chorób wywołujących niesprawność, mierzoną latami życia straconymi z powodu choroby. W innym raporcie migrenę umieszczono na miejscu 2., za bólami kręgosłupa, wśród 10 najczęstszych przyczyn liczby lat przeżytych w niesprawności.
Wyłącza z życia

Cierpiący na migrenę oraz ich otoczenie ponoszą koszty rodzinne, zawodowe i społeczne: absencja w pracy i szkole, słaba wydajność zawodowa, rezygnacja z wielu aktywności. Częstość i nieprzewidywalność wystąpienia napadów dezorganizuje życie.
– Urlop kończy się tym, że wszyscy chodzą na palcach, bo członek rodziny leży z migreną. Nie zawsze można pojechać tam, gdzie chcemy, bo w górach osoby z migreną gorzej się czują. Zmiana stref czasowych to także ryzyko napadu. I praca, nie każdy pracodawca zrozumie. Chory często bierze urlopy, bo trudno przy każdym napadzie migreny iść do lekarza. A nawet jeśli chory do pracy przyjdzie, niewiele jest w stanie zrobić – tłumaczy dr Błażucka.

Brak zrozumienia, jaki to ból, dodatkowo powoduje wstyd związany z chorobą i potęguje lęk przed kolejnym napadem. 
Bardzo często migrena współwystępuje z zaburzeniami snu, depresją i zaburzeniami lękowymi. Dodatkowo chorzy rujnują sobie zdrowie, przyjmując nadmierne ilości leków przeciwbólowych. 

Paraliż codziennych obowiązków – od 4 do 72 godzin

Ból migrenowy ma charakter pulsujący, rozdzierający, przeszywający, jakby ktoś walił po głowie młotem. Często rozpoczyna się w okolicy skroniowej lub oczodołu, a wraz z rozwojem napadu stopniowo obejmuje inne okolice, najczęściej jest połowiczy, choć może obejmować całą głowę, może też obejmować kark z uczuciem silnego napięcia mięśni. Towarzyszą mu nudności, czasem wymioty, światłowstręt, nadwrażliwość na dźwięki i zapachy. 

– Ból głowy nasila się pod wpływem niemal każdej aktywności, podczas zwykłych codziennych czynności. Chory w trakcie napadu pragnie położyć się w cichym, ciemnym pomieszczeniu, odciąć się, żeby wszyscy dali mu spokój. Nie sposób otworzyć oczu, bo ból się nasila. Typowy atak trwa od 4 do 72 godzin i może całkowicie sparaliżować codzienne obowiązki. Nieleczony lub źle leczony napad może trwać przejść w stan migrenowy i trwać jeszcze dłużej – tłumaczy dr Błażucka.   

Ekspertka wymienia cztery fazy migreny: 
 
*Faza pierwsza to objawy nie zawsze występujące zwiastunowe: brak apetytu, ogólne zmęczenie, drażliwość, naprzemiennie występujące stany obniżonego nastroju i euforii, senność, zmęczenie, pogorszenie samopoczucia.     
Pojawiają się one kilka dni do kilku godzin przed wystąpieniem bólu głowy;   

*Faza druga – poprzedzająca ból głowy – to aura, występuje u ok. 30 proc. pacjentów, zawsze wzbudza niepokój. Najczęściej ma charakter zaburzeń wzrokowych – migoczące mroczki, zygzak, zniekształcenia obrazu, zmniejszenie albo powiększenie otaczających przedmiotów, niewidzenie kawałka obrazu. Może wystąpić aura czuciowa – drętwienie zaczynające się od palców ręki, obejmujące kolejno całą kończynę, twarz i język. Co dla pacjentów jest przerażające, ponieważ przypomina udar, może wystąpić niedowład lub zaburzenia mowy. Aura trwa od pół godziny do godziny, a po jej ustąpieniu zaczyna się ból głowy;

*Faza trzecia – ból głowy;

*Faza czwarta, ponapadowa, którą pacjenci często wiążą z przyjmowanymi lekami, skarżą się na ogólne zmęczenie i rozbicie, pogorszenie sprawności intelektualnej oraz zdolności koncentracji, czasem są bardzo senni. To rozbicie czasem nazywane jest „kacem migrenowym”.   

Migrena a bóle napięciowe

Bóle głowy typu napięciowego mają inny charakter; są uciskające, rozpierające, obejmują całą głowę. W trakcie bólu mogą się pojawić: niechęć do jedzenia, niewielkie nudności, nigdy wymioty, niewielka nadwrażliwość na światło i dźwięki, ale nigdy wszystkie objawy razem. W porównaniu z migreną to męczące, ale łagodne bóle głowy. I można funkcjonować, aktywność ich nie nasila.

– Prawdopodobnie na rozwój migreny ma wpływ wiele genetycznych czynników. Istnieje wyraźna rodzinna skłonność do jej występowania.
Dziś wiemy, że migrenę wywołuje pobudzenie układu trójdzielno- autonomicznego. Nerw trójdzielny jest nerwem unerwiającym czuciowo prawie całą głowę wewnątrz i na zewnątrz. To właśnie jego pobudzenie wywołuje napad migreny. Rozszerzanie się pobudzenia w mózgu powoduje szereg niekorzystnych procesów, a w efekcie napad migreny. Ponieważ nerw trójdzielny unerwia również skórę głowy, w trakcie napadu migreny u wielu chorych występuje przeczulica skóry. Nie wiemy, co bezpośrednio powoduje pobudzenie nerwu – wyjaśnia dr Anna Błażucka. 

Neurolog podkreśla, że przyczyn migreny nie znamy. Znamy czynniki prowokujące, czyli takie, które u osoby chorej na migrenę wywołają napad, u zdrowej nie sprowokują napadu migreny. Czynników prowokujących jest wiele, dla każdego chorego są one inne.
  
– Wyróżniamy czynniki niezależne od nas – takie jak np. pogoda. Napady często występują podczas gwałtownych zmian pogody, pogody zimnej, deszczowej. Mówi się, że wywołuje ją wiatr halny w górach – ale tu nie o wiatr chodzi, a o gwałtowne zmiany ciśnienia. Migrena jest „chorobą sezonową”, nasila się wiosną i jesienią. U kobiet występowaniu migreny sprzyja okres okołoowulacyjny albo okołomiesiączkowy – mówi dr Błażucka.-  Wiele czynników jest zależnych od chorego np. pokarmy. Do pokarmów wysokiego ryzyka należą żółte sery, czerwone mięso, produkty zawierające glutaminian sodu, orzechy, czekolada, alkohole-najczęściej czerwone wino.  Prowokować napad może odwodnienie lub głodzenie – migrena tego nie lubi. Napad może wystąpić w wyniku zbyt intensywnego wysiłku fizycznego lub w fazie odpoczynku po wysiłku. Napad może prowokować stres, ale i odpoczynek po stresie – dodaje ekspertka.

Migrena nie lubi zmian; niekorzystnie wpływają zmiany rytmu dobowego i zmiana stref czasowych, zbyt krótki albo zbyt długi sen. U wielu chorych występuje tak zwana „migrena weekendowa” związana ze zbyt długim spaniem i spadkiem poziomu stresu. Ale też niektóre osoby chore na migrenę nie obserwują żadnych czynników prowokujących.

Dzienniczek migrenowy

Każdy chory na migrenę, przynajmniej na początku leczenia, powinien prowadzić dzienniczek bólów głowy z oceną ich częstotliwości, czasu trwania, natężenia, charakteru bólu, występowania objawów towarzyszących. Należy odnotować rodzaj i ilość przyjmowanych leków przeciwbólowych oraz ich skuteczność.

– Ponieważ w niemałym odsetku chorzy z napięciowym bólem są leczeni na migrenę, a chorzy na migrenę przewlekłą są leczeni jak chorzy z bólem głowy typu napięciowego takie informacje pozwalają postawić lub zweryfikować diagnozę rodzaju bólu głowy, ocenić skuteczność leczenia i ryzyko przejścia migreny w postać przewlekłą – wyjaśnia ekspertka z Carolina Szpital w Warszawie.

Jej zdaniem, by ocenić występowanie lub nie czynników prowokujących, dzienniczek powinien również zawierać dane dotyczące zachowania pacjenta w ciągu co najmniej 24 godzin poprzedzających wystąpienie napadu bólu głowy jak np. liczba godzin snu, spożywane pokarmy, alkohol, stres, wysiłek fizyczny, itd.

Czy jednak chorzy długo są w stanie w ten sposób kontrolować chorobę? W praktyce z prowadzeniem dzienniczka bywa różnie i nie jest to rutynowe postępowanie. Niechętnie dzienniczek prowadzą szczególnie pacjenci, chorujący na migrenę przez dłuższy okres, u których dotychczasowe leczenie jest niezadowalające. 
Pacjenci rozpoczynający leczenie specjalistyczne bardzo rzadko przychodzą z dzienniczkiem.
 
– Pacjent, który trafia do nas po raz pierwszy, mówiąc „mam ból głowy”, „mam migrenę”, jest przekonany, że wyjaśnił istotę swoich dolegliwości. Jest zaskoczony pytaniami charakteryzującymi ból głowy jak: lokalizacja bólu, promieniowanie, charakter, natężenie, częstotliwość, czas trwania, czynniki prowokujące, czynniki zmniejszające, objawy poprzedzające i towarzyszące, przyjmowane leki i ich dawki, leczenie stosowane obecnie i w przeszłości. Nierzadko odpowiedzi na te, jak się wydaje proste pytania, sprawiają pacjentowi trudność – opowiada o swoich doświadczeniach dr Błażucka.

Choroba niejednolita

W zależności od ilości napadów w ciągu miesiąca migrenę dzielimy na epizodyczną z rzadkimi i częstymi napadami oraz mniej znaną formę, migrenę przewlekłą. Przy czym nawet u jednego pacjenta, w przeciągu lat chorowania, może występować zmienna liczba napadów, często w kierunku ich zwiększenia, przejścia w migreny w postać przewlekłą przy jednoczesnym zmniejszeniu skuteczności leczenia. Na zwiększenie napadów migreny ma wpływ wiele czynników, często niewłaściwe jej leczenie. 

– Migreny nie da się wyleczyć, ale można ją skutecznie kontrolować. Jak każda choroba wymaga specjalistycznego leczenia. Do dziś często funkcjonuje przekonanie, że jedyne co można zrobić to łykać leki przeciwbólowe. To nieprawda, dostępnych jest wiele skutecznych terapii, których celem jest wyeliminowanie bólów głowy. Zażywanie coraz większych dawek leków przeciwbólowych, sprawia, że migrena przechodzi w postać przewlekłą, oporną na leczenie, z towarzyszącymi polekowymi bólami głowy – podkreśla dr Anna Błażucka.

Reklama
Podziel się swoją opinią


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *