Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124
Prawie co piąty hospitalizowany pacjent wraca do szpitala w ciągu 30 dni lub przez długi czas – już w domu – nie może dojść do siebie – wynika z najnowszych badań. Spowodowane jest to przejściowym okresem zwiększonej podatności na wszelkiego rodzaju zagrożenia, od upadków po zawały serca, nazywanego przez specjalistów zespołem poszpitalnym. Są sposoby, by go zminimalizować lub wręcz uniknąć.
Generalnie, co do zasady, hospitalizacja powinna być ostatecznością i trwać najkrócej jak to możliwe – nie tylko ze względu na to, że taka zasada pozwala na lepsze zarządzanie budżetem ma opiekę zdrowotną. W przypadku niektórych pacjentów pobyt w szpitalu może bowiem spowodować nowe problemy zdrowotne. W efekcie wzrasta ryzyko ponownej hospitalizacji. Nie, nie chodzi o błąd w sztuce w czasie leczenia.
– Problemem nie jest zła opieka szpitalna czy błędy medyczne, ale rutynowe trudności bycia pacjentem – zastrzega kardiolog Harlan Krumholz, profesor Yale School of Medicine, który opisał zespół poszpitalny w artykule opublikowanym w New England Journal of Medicine.
Zespół poszpitalny jest częściowo spowodowany przede wszystkim utrzymującymi się skutkami pierwotnej choroby. Na przykład osoby hospitalizowane z powodu zapalenia płuc, zwłaszcza starsze, mogą po opuszczeniu szpitala odczuwać utrzymujące się zmęczenie, zmniejszoną siłę, mgliste myślenie lub zaparcia, czasem są tak osłabieni, że upadają i łamią kość lub doznają innego urazu.
Ale są też inne powody. Prof. Krumholz zwraca uwagę, że w szpitalu pacjenci często nie śpią dobrze. Choćby dlatego, że oddziały szpitalne często są hałaśliwe, jasno oświetlone, pielęgniarki przerywają sen, aby sprawdzić parametry życiowe lub podać leki. Pacjenci najczęściej nie jedzą wystarczająco dużo, zwłaszcza jeśli lekarze zalecili im post przed zabiegami. Do tego przyjmują uspokajające środki przeciwbólowe lub inne leki, które mogą wywołać u nich dezorientację, szczególnie w nieznanym otoczeniu szpitala. Wreszcie, dłuższy odpoczynek w łóżku może osłabić mięśnie i kości pacjentów. To wszystko negatywnie wpływa na proces zachowania równowagi w organizmie oraz na wiele układów, np. oddechowy, krążenia czy odpornościowy.
Nawet pacjenci, którzy normalnie cieszą się dobrym zdrowiem psychicznym, na skutek połączenia braku snu, leków i stresu funkcjonują jakby w stanie odmiennej świadomości. Lekarze zwracają uwagę, że może to powodować, iż nie są w stanie zrozumieć instrukcji wypisowych, takich jak zmiany opatrunków czy kiedy przyjmować leki.
W końcu szpital to konieczność obcowania z innymi pacjentami i określone rygory. Nie jest to zwykle przyjemne doświadczenie.
Marcin Borkowski, znany również jako „Borkoś”, ratownik medyczny i społecznik, który po godzinach kieruje Ambulansem Szybkiego Reagowania i udziela pomocy poszkodowanym na warszawskich drogach w czasie akcji ratunkowej ponad rok temu uległ poważnemu wypadkowi, wskutek którego spędził 21 dni w śpiączce farmakologicznej. Choć dziś znów jest aktywny zawodowo, to powrót do pełnej sprawności był nie lada wysiłkiem zarówno dla niego, jak i jego bliskich. Proces hospitalizacji i powrotu do pełnej sprawności łączył się w jego przypadku z czasem intensywnej rehabilitacji, włączeniem żywienia medycznego oraz zaangażowaniem i ogromnym wsparciem ze strony najbliższych. Te trzy elementy sprzyjają minimalizacji syndromu szpitalnego i ułatwiają powrót do zdrowia.
Choć młody, Marcin Borkowski był bardzo chory. Złamane dwie kości udowe, siedem żeber, kość ramienna prawa, staw łokciowy, a do tego sepsa i niewydolność oddechowa.
– Lekarze dawali mi tylko 4 proc. szans na przeżycie. Po 21 dniach zaczęto mnie jednak wybudzać – to było wybudzanie i ponowne wprowadzanie w śpiączkę, ponieważ nie reagowałem pozytywnie na otaczającą mnie rzeczywistość i byłem pod wpływem bardzo silnych leków. W tym czasie bardzo straciłem na wadze – masa ciała zmniejszyła się o ponad 20 kg. Zupełnie nie miałem sił, nie byłem tym Marcinem, którego do tej pory wszyscy znali. Na szczęście lekarze w porę zlecili mi preparaty do żywienia medycznego. Żona, osoby będące ze mną na tej samej sali i lekarze musieli pomagać mi w otwieraniu buteleczek… To obrazuje, jak bardzo byłem słaby – wspomina dziś Marcin Borkowski.
Syndrom poszpitalny może wystąpić po opuszczeniu placówki medycznej i najogólniej można go zdefiniować jako nabytą słabość po pobycie w szpitalu. Jeszcze w trakcie pobytu w placówce często można zaobserwować sytuację, kiedy chory po kilku dniach leżenia w łóżku próbuje usiąść i ma z tym spore trudności.
– Jego mięśnie uległy częściowemu zanikowi, m.in. dlatego że w trakcie choroby organizm sięgnął po białko w nich zgromadzone – a mięśnie to przecież najbardziej dostępny magazyn tego budulca, m.in. niezbędnego dla układu odpornościowego do walki z chorobą! Podczas ciężkiej choroby pacjent może tracić nawet kilogram mięśni dziennie, a odbudowa i odzyskanie sił trwa bardzo długo – miesiącami, a nawet latami. I właśnie to osłabienie jako element syndromu poszpitalnego często wpływa na przebieg rekonwalescencji. Dlatego tak istotną rolę odgrywają aktywność fizyczna dostosowana do możliwości pacjenta oraz odpowiednie wsparcie żywieniowe – wyjaśnia Karolina Łukaszewicz-Marszał, dietetyczka kliniczna z Fundacji Nutricia.
To ostatnie odbudowuje nadszarpnięte podczas choroby rezerwy energii, białka i niezbędnych składników odżywczych. Równocześnie wpływa na skuteczności terapii, ograniczenie ryzyka wystąpienia wielu powikłań czy skrócenie czasu rekonwalescencji.
Przypadek „Borkosia” jest dość ekstremalny, jednak warto pamiętać, że nawet w lżejszych przypadkach rekonwalescencja to okres, w którym organizm dochodzi do siebie i konieczne mogą być zmiany w stylu życia, aby zapewnić organizmowi wystarczającą ilość czasu i odpoczynku i umożliwić całkowity powrót do zdrowia. Ważne jest, aby zrozumieć, że zmęczenie i apatia są całkiem normalne, więc nie należy oczekiwać od siebie zbyt wiele.
Zespół ekspertów Harvard Medical School radzi jak minimalizować skutki zespołu poszpitalnego:
Wyeliminowanie wszystkich przyczyn zespołu poszpitalnego może nie być możliwe. Jednak zwrócenie uwagi na czynniki ryzyka podczas hospitalizacji może znacznie zmniejszyć prawdopodobieństwo wystąpienia trudności po hospitalizacji.
Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl